Emerytalne zrób to sam

Emerytalne zrób to sam

Czy to dobrze, że część środków z OFE trafiła do ZUS-u? Czy dalej powinniśmy powierzać pieniądze OFE? Te pytania tak naprawdę nie są najważniejsze, ponieważ liczy się przede wszystkim konieczność dodatkowego oszczędzania na emeryturę.

W tym roku na Prima Aprilis rząd przygotował dla nas świetny dowcip. Począwszy od 1 kwietnia, przez trzy miesiące, będzie można wybrać, czy chcemy mieć śmiesznie małą emeryturę z ZUS-u, czy może niewiele większą, ale przyrządzoną ze szczyptą OFE. Oczywiście o ile, fundusze emerytalne przetrwają najbliższe kilkadziesiąt lat i nie zostaną ostatecznie zlikwidowane przy kolejnej fali budżetowych problemów.

Niezależnie jakiego wyboru dokonamy, czy zostaniemy z OFE, i zgodzimy się, by trafiało tam 2,92 proc. naszej pensji, czy też postawimy wyłącznie na ZUS, wysokość emerytury nie będzie imponująca. Szacuje się, że stopa zastąpienia, czyli stosunek emerytury do ostatniej pensji może wynieść zaledwie 30 proc., a optymistyczne warianty mówią o góra 50 proc. Tak czy siak, z dnia na dzień, po przejściu na emeryturę, nasze dochody diametralnie się skurczą. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i samemu odłożyć pieniądze na zabezpieczenie starości. Jest na to kilka sposobów.

Podatkowe oszczędności

Państwo zachęca nas oczywiście do dodatkowego odkładania pieniędzy na emeryturę. W ramach tzw. trzeciego filaru proponuje nam dwa rodzaje produktów: Indywidualne Konto Emerytalne i Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego. W obu przypadkach wabikiem są podatkowe oszczędności. IKE pozwala uniknąć podatku Belki, bo wypłacając pieniądze po latach nie będziemy musieli oddać fiskusowi 19-proc. zysków, a mogą to być znaczące kwoty. Gdybyśmy odkładali przez 30 lat co miesiąc po 300 zł, i zarobili na inwestycji średnio 5 proc. w skali roku, to uzbieramy 245,6 tys. zł. Jeśli jednak przyszłoby nam od tego zapłacić podatek od zysków kapitałowych, to nasze oszczędności skurczyłyby się do 219,5 tys. zł.

Gra jest więc warta świeczki, ale okazało się, że niewielu Polaków zachęcają oszczędności, których efekt widać będzie dopiero za kilkadziesiąt lat. Stąd pomysł na nowy produkt, czyli IKZE. W ich przypadku można liczyć na bezpośrednie korzyści podatkowe, bo wpłaty można sobie co roku odliczyć od podstawy opodatkowania. Oba konta różnią się jeszcze limitem wpłat, bo na IKE można w tym roku przeznaczyć 11 238 zł, zaś na IKZE wolno przekazać 4 proc. rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. To zaś daje na 2014 rok kwotę maksymalnie 4 495,20 zł.

Co ciekawe z wyliczeń przygotowanych przez Izbę Zarządzających Aktywami i Funduszami wynika, że z punktu widzenia podatkowej opłacalności oba produkty nie różnią się zbytnio. Ważniejsze będzie raczej to, ile środków rocznie chcemy odłożyć na emeryturę, i w tym przypadku IKE daje nam większe możliwości, i czy zależny nam na bezpośrednich korzyściach podatkowych. Zarówno w przypadku IKE i IKZE pozostaje jeszcze kwestia wyboru strategii. Możemy oszczędzać m.in. na bankowej lokacie, z funduszem inwestycyjnym, domem maklerskim czy ubezpieczycielem.

Zostań koneserem

Podatkowe oszczędności mogą być atrakcyjne, ale część klientów, po rewolucji jaką zafundował nam rząd w sprawie OFE, ma dość ograniczone zaufanie do produktów, w jakimkolwiek stopniu firmowanych przez państwo. Poza tym IKE i IKZE dają nam ograniczony zasób możliwości inwestycyjnych. Gdyby ktoś chciał zadbać o swoją przyszłą emeryturę, np. korzystając z rynku nieruchomości, czy inwestycji alternatywnych musi szukać innych rozwiązań.
Argumentem, który może za tym przemawiać jest dywersyfikacja. Oszczędności dobrze jest dzielić pomiędzy różne klasy finansowych aktywów, tak by zmniejszyć ryzyko, że kryzys na jakimś rynku pogrąży nas całkowicie i zniweczy inwestycyjne wysiłki. Wśród alternatywnych rozwiązań warto zwrócić uwagę m.in. na rynek sztuki. To stary i sprawdzony od wieków sposób lokowania swoich środków w przedmioty, które nie tylko potrafią przynosić zysk, ale również dostarczać estetycznych wrażeń.

Obrazy, rzeźby, fotografie mogą więc być ciekawą alternatywą dla czysto finansowych produktów. Tym bardziej, że naprawdę można na nich nieźle zarobić. Wystarczy spojrzeć na globalny indeks sztuki Mei Moses, który pokazuje, że przez ostatnie 60 lat, ktoś kto inwestował w sztukę na okres sześciu lat mógł zyskać przeciętnie 112 proc. Dla porównania złoto przynosiło zwrot na poziomie 64 proc., a akcje z indeksu S&P 500 73 proc. Co ważne, tak jak w przypadku IKE i IKZE tu też możemy liczyć na podatkowe korzyści, bo jeśli dzieło sztuki sprzedajemy później niż pół roku od daty zakupy, to nie płacimy podatku dochodowego.

Kolekcjonować w celach finansowych można nie tylko dzieła artystów, ale również gorzelników. Butelki starej whisky świetnie sprawdzają się bowiem jako lokata kapitału. I jak przystało na wysokoprocentowy alkohol przynosi on wysokoprocentowe zyski. Wystarczy spojrzeć na Whisky Highland indeks IGS 1000 śledzący ceny tysiąca butelek o największym potencjale inwestycyjnym. Tylko w ciągu trzech pierwszych kwartałów ubiegłego roku wzrósł on o 18 proc., a od końca 2008 roku już o 163 proc. Z kolei wskaźnik pokazujący ceny 100 najciekawszych butelek w tym czasie zyskał 353 proc.
Zresztą możliwości takich alternatywnych inwestycji są niemal nieograniczone, bo świetną lokatą kapitału mogą się okazać autografy, a nawet… włosy znanych osób. Najważniejsze to zdecydować się na jakąś formę zabezpieczenia przyszłości, tak by w momencie, kiedy sami będziemy mieli siwe włosy, nie musieć się martwić o pieniądze.

 

Wealth Solutions

Previous Komentarz do rynku złotego
Next Złoty z szansą na dalsze wzrosty

Może to Ci się spodoba

Komentarze rynkowe 0 Comments

Poranny komentarz giełdowy – tydzień pod presją podaży

W Europie mamy kontynuację spadkowych tendencji. Niedźwiedzie przejęły rynek już na dobre i nic nie wskazuje na to, że w najbliższych dniach może się coś zmienić. Inwestorzy na całym świecie

Komentarze rynkowe 0 Comments

Konsolidacja

W USA czekano w poniedziałek przed sesją na opublikowanie danych makro. Gracze niespecjalnie przejmowali się tym, co działo się w Europie, gdzie pojawiła się chęć do niewielkiej realizacji zysków. Być

Komentarze rynkowe 0 Comments

Krajowe dane

Za nami krajowe dane, które praktycznie w całości wpisują się w oczekiwania. Stopa bezrobocia minimalnie rośnie, co jest zgodne ze wcześniejszymi szacunkami ministerstwa i obrazują zdrową kondycje na rynku pracy

Komentarze rynkowe 0 Comments

WIG20 wyraźnie powyżej 2400 punktów

W trakcie poniedziałkowej sesji warszawskie indeksy kontynuowały marsz w górę. Prym wiódł w tym wskaźnik największych spółek. Udało mu się nie tylko pokonać 2400 punktów, ale i utrzymać się wyraźnie

Komentarze rynkowe 0 Comments

Komentarz do rynku złotego

Wtorkowy, poranny handel na rynku złotego przynosi kontynuację stabilizacji kwotowań głównych par związanych z polską walutą. Złoty wyceniany jest przez rynki następująco: 4,1938 PLN za euro, 3,2477 PLN wobec dolara

Komentarze rynkowe 0 Comments

Byczy czwartek na dolarze

Nick Carraway, narrator znakomitej powieści F.S.Fitzgeralda Wielki Gatsby, mawiał, że został dotknięty wielkim nieszczęściem – wszechstronnością. Uważał, że świat najwyraźniej widać patrząc tylko z jednego okna. Czwartkowa sesja za Oceanem

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to comment this post!

Zostaw odpowiedź